Nie będę opisywała w tym miejscu co to są rozstępy, bo chyba każda z nas wie jak wyglądają i skąd się biorą, a dokładny ich opis pozostawiam dermatologom i pochodnym zawodom. Zanim jeszcze zaszłam w ciążę kombinowałam co zrobić, by uniknąć pojawienia się rozstępów.
Rozstępy to była dla mnie zmora. Widząc po mojej mamie, geny ewidentnie nie były dla mnie łaskawe. Te blizny na ciele przerażały mnie i mojego męża. Jak tylko dowiedział się, że jestem w ciąży sprezentował mi produkty marki Palmers. Nie, nie otrzymałam kasy za reklamę tych produktów. Po prostu chcę na blogu polecać produkty dobre i sprawdzone, które mogę z czystym sumieniem polecić.
Moja pielęgnacja ciała ograniczała się do smarowania brzucha, pośladków, piersi i ud już od drugiego miesiąca ciąży. Rano stosowałam balsam, a wieczorem po kąpieli oliwkę. Z miesiąca na miesiąc moja buzia śmiała się coraz bardziej, gdy widziałam, że brzuszek rośnie, a rozstępów jak nie było tak nie ma. I wiecie co? Nie mam ich w ogóle!
Zalety:
- dobrze się nakłada
- wygodne opakowanie z pompką
- cudowny kakaowy zapach (jak dla mnie)
- potwierdzone działanie
- produkt szybko się wchłania (nawet oliwka)
Wady:
- dla niektórych osób może być cena
- pompka zwłaszcza z balsamu lubi się zacinać
- kakaowy zapach może nie wszystkim odpowiadać, zwłaszcza w pierwszych 3 miesiącach ciąży
Produkty, które używałam w czasie ciąży:
Balsam, którego używam po ciąży:
fot. Palmers.com.pl
A Wy dbałyście jakoś specjalnie o waszą skórę, by ją uchronić przed rozstępami? Jakie produkty polecacie, a jakie nie? Znacie, używałyście palmers?